sobota, 20 lutego 2010

Nowy Jork Jesień-Zima 2010/11 7

No to finiszujemy! Wróciłam właśnie z Aspen i wreszcie mam chwilę, żeby do końca przejrzeć najnowsze pokazy mody :-D Co tam u dobrego, starego Zaca? Zac Posen jak zwykle kobiecy. Dużo satynowych sukienek z charakterystycznymi draperiami, godetami, gorsety, futra, woalki, pończochy z kreską. Dużo nawiązań do lat 40tych. No i te spodnie - wysokie w pasie, o kloszowym kroju. Jest to kolejna świetna kolekcja Posena, a te akcenty z weluru na końcu chyba naprawdę mnie przekonały, żeby zdobyć wreszcie idealną welurową sukienkę (ja jednak wolałabym szmaragd od tej czerwieni). Troszkę mi to stylistycznie przypomina jeden z moich ulubionych filmów "The End of the Affair", chyba przez kostium w kolorze wina, który miała tam na sobie Julianne Moore. No cóż - mogłabym godzinami oglądać ten piękny film, ale jedziemy dalej!

Francisco Costa u Kleina jak zwykle minimalistyczny. Ten projektant przyzwyczaił nas do ascetycznych cięć. Jego konsekwencja sprawia, że jest prawdziwym zjawiskiem amerykańskich pokazów. Kolekcje Calvin Klein nie zaskakują, a jednak są jednymi z najbardziej oczekiwanych. Jajowata linia ramion przypomina mi klasyczne pomysły Balnciagi, a sukienki z podkręconymi liniami podszycia miały w sobie coś z Miyake. Jednak najbardziej efektowne były płaszcze z lekko zeskosowanym przodem - prostota i dysrupcja w jednym. Pośród czerni, bieli oraz szarości tylko kilka przebłysków kobaltu. Nie wyobrażam sobie własnego stanu ducha w tak minimalistycznych ubraniach, na pewno jestem na to jeszcze zbyt niedojrzała, zbyt niepewna siebie - jedno jest niezaprzeczalne, projektu Costy są po prostu bardzo piękne.

Inny minimalista - Narciso Rodriguez - w tym sezonie to nawet zaszalał. Draperie, bandażowe pasy, a nawet skrawek błyszczącej czerwieni! Przeważają jednak proste, konstrukcyjne ubrania, typowe dla jego "intelektualnej" wersji mody. I te nakrycia głowy - sami zobaczcie, czyż nie są szalone?

Siostry Kate and Laura Mulleavy, czyli Rodarte, poszły tym razem w swoje meksykańskie korzenie. Na tle ich ostatnich kolekcji z wojowniczkami w roli głównej, ten pokaz był naprawdę niebiańsko spokojny. Oczywiście jak zwykle eklektyzm: mieszanina kolorów, faktur i wzorów, draperie, płynne konstrukcje. Jednak zdecydowanie bez mrocznych, trybalnych konotacji. Zamiast czerni i tatuaży - kwiaty, słońce, zabawa. Świetne wrażenie zrobiły na mnie szczególnie spodnie, szczególnie te z szyfonu haftowanego w kwiaty - już o takich marzę. Na topie będą również szydełkowe sukienki. I kożuszki, bo skoro jeden jest nawet w kolekcji Rodarte, to musi być coś na rzeczy.

U Ralpha Laurena powiało słodziutkim boho. Kwieciste szyfony, grube swetry, botki, kamizelki, tweed, welur, hafty, futerka... Niezobowiązujący, lekko artystowski styl boho zdobył już serca kobiet na całym świecie, podbił też wybiegi jesiennych kolekcji w Nowym Jorku. I doskonale - ja ten styl bardzo lubię, jest kobiecy, nie wymaga katuszy noszenia szpilek i obcisłej mini, jest po prostu wygodny, ekonomiczny. Oto i jego wersja u Laurena:

L'Wren Scott w tym sezonie trochę jakby bawiła się w Jacobsa. Ten pierwszy look jest bardzo Jacobsowy! Mamy tutaj paradę nieco staromodnych elegantek, zatem: retro górą! Welury, żakardy, kapelusze, sukienki midi o linii blisko ciała - skądś już to znamy. Na pewno sama projektantka o wysokości 193 centymetrów świetnie w tym wszystkim wygląda, szczególnie w tej długości spódnic ;-P

No i na koniec Oscar de la Renta. Sporo w tym szaleństw lat 80tych, makijaże i ramiona jak z Dynastii, blichtr, błysk, kolor i przepych. Eksplozja kiczu, ale uwielbiam z rozrzewnieniem oglądać taką modę - jak za dawnych lat...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

O Tobie przeczytalam na blogu sromoda, poniewaz nie sledze polskich szafiarek gdyz nie mam na to czasu, a ich szafy wydaja mi sie dosc nudne zagladnelam na Twoj blok zobaczyc czym to podpadlas w/w sromodzie i moge tylko powiedziec, ze jestes super, bede zagladac.
J

Anonimowy pisze...

Zac Posen ciekawy, ale po jego kolekcji wiosennej i pre-fallowej spodziewałam się na jesień czegoś bardziej hmm... zabawnego? Ale po tych wszystkich pokazach pierwsze co zrobiłam to zaczęłam szukać po allegro welurowej sukienki ;)
A Rodarte - cudowne. I po nowojorskim minimalizmie odsyłające już do szalonego Londynu, na który nie mogłam się doczekać. Właśnie obejrzałam kolekcję Unique Top Shopu i zbieram szczękę z podłogi, bardzo jestem ciekawa co o niej napiszesz :)