czwartek, 10 czerwca 2010

Resort 3

Ależ gorąco - a ten weekend zapowiada się wyjątkowo ciekawie pod względem różnych gorących wydarzeń. W Koneserze targi Fotopolis (byłam na ostatniej edycji, bardzo fajnie - można sobie sporo pomacać :D), 12. czerwca Noc Pragi - warto zaszaleć całonocnie po naszej - lepszej! - stronie Wisły. Jeśli spodobały wam się projekty Cybernetyki Szwalnia, to mam dobrą wiadomość - w najbliższych dniach będzie można zapolować na coś ze zniżką. Z kolei jeśli macie ochotę na jakieś megałupy vintage, to 12 czerwca kolejna edycja Uwolnij Łacha. I weź się tu nudź w stolicy. Ale przecież resorty się mnożą... - przeglądajmy!
Oj, nasz Marc Jacobs chyba całkiem zapatrzył się w Miuccię Pradę i jej kolekcję Prefall. Powiało retro. Wszystkie miłośniczki tego stylu z tej kolekcji Marca Jacobsa będą mieć wielką pociechę. Sukienki w linii A, wszędobylskie białe lamówki, groszki, wydatne klapy uroczych małych płaszczyków. Sukienki całe z kwiatków (jednokolorowych) i słomkowe kapelusze. I to jakie - czyżby kanotiery wychodziły już z mody?


W kolekcji Marc by Marc Jacobs jest już zdecydowanie bardziej sportowo - sukienki wyglądają jak zdjęte z wieszaka w HM :D Czyżby kopiowanie zwrotne? A może po prostu niezobowiązująca kolekcja, która na pewno się sprzeda? Co jest pewne? Trzeba kupić szare dresowe spodenki. A najbardziej podobają mi się torby - proste, pojemne, w świetnym kolorze - idealne!

Wow - Stella McCartney jest wprost cudowna. Deklasuje rywali. Po pierwsze - kolor: subtelne połączenia różnych odcieni różu i niebieskiego, mocne czernie oraz... kwiaty! Po drugie - konstrukcja: idealnie skrojone marynarki i spodnie, obłe, balenciagowskie płaszcze i peleryny. Po trzecie - pomysł: spójna kolekcja, która opowiada jakąś historię. I to o kim! To znowu Magdalena Frąckowiak w cudownych 34 wcieleniach. Po czwarte - koronki, wszystko z koronki, która mi osobiście kojarzy się z sukienkami Marchesa. Jestem zakochana - zwłaszcza w tych kwiatach...


Balenciaga kolejny raz pod znakiem rozpatrywania uniformu. Tym razem jest to uniform stewardessy. Przygaszone kolory rodem z lat 70tych, desenie retro, w ogóle komplety - idea wydawałoby się już miniona. A jednak wszystko - jak zwykle u Nicolasa - bardzo współczesne. W drugiej częsci kolekcji królują szmizjerki i parki - tu zwyczajowe trzy grosze ze stylistyki sportowej. Oj jakie to wszystko ładne i nieprzekombinowane...


I na koniec tej relacji niespodziewanie Marc Jacobs :D Pokaz Louis Vuitton to świeżutka bułeczka. Niewątpliwie jest to kontynuacja stylu kolekcji, którą oglądaliśmy kilka miesięcy temu - kobiece sukienki odcięte w pasie, eksponujące biust, styl BB, słodkie lata 60te, spodnie z wysokim stanem, wielkie kapelusze z falującym rondem, pastelowe kolory i ogromne okrągłe kołnierze. Oto i suplement do ostatniej kolekcji Louis Vuitton. I bardzo mi się podoba.

1 komentarz:

kid pisze...

ciekawe, czy zapowiadaja sie jakies wydarzenia na przedostatni tudziez ostatni tydzien lipca? w angielskiej pogodzie- czyt. the great british summer- nudzimy sie jak mopsiki :-((( napisz do nas jakiegos smsa o swoich planach na wakacje? bo jak nie, to wcale nie sprawdzimy, jak sie postarzelismy przez rok... a wiesz, ze chodze na kurs prawojazdowy?