poniedziałek, 7 czerwca 2010

Resort 2

Wiadomość dnia - rower mi się zepsuł! Cóż, po kilku latach eksploatacji wiekowe części poddały się działaniu czasu i... przestał jeździć. No i co teraz zrobić - naprawiać (części niekompatybilne z obecnie produkowanymi) czy zbierać na nowy? Cholernie wkurzające takie rowerowe zepsucie. A z ciuchowego frontu: u nas na Grochowie otworzyli nowy lumpeks, a zamknęli Tomitex (muszę przeredagować moją mapkę). Nowy ciucholand mieści się w budynku Uniwersamu Grochów, w miejscu dawnego zakładu fotograficznego (od strony zajezdni autobusowej). Z rozrzewnieniem wspominam ten zakład: robiłam tam kiedyś zdjęcie legitymacyjne - takiego wyposażenia studia nie widziałam nigdzie indziej. Wspaniałe lampy w kolorze aluminium, w ogóle całe to magiczne miejsce, które zamknięte było za kotarami tego zakładu (ściany są tutaj z szyb). Ech nostalgia. Ale teraz jest tu ciucholand - dość drogo (60 zeta za kilogram), ale ciuchy przeważnie są nowe, jest mnóstwo butów, dodatków. Ja dziś złowiłam aż 3 sukienki - w tym jedną jedwabną Laurę Ashley i dwie z Topshopu (8 złotych to uczciwa cena za ciuchy z Topshopu :D). Zbliża się może dzień, kiedy wreszcie pochwalę się tymi zdobyczami na Wintydżu. Kto wie... Ale zabierajmy się za te Resorty - jest ich więcej coraz.
Erin Fetherston już na zawsze stała się moją idolką po tym, jak na sezon jesienny pokazała kolekcję inspirowaną stylem Nico. No wiecie, jak to jest - ktoś wreszcie pokazuje światu, co jest naprawdę wartościowe... w muzyce... i stylu, rzecz jasna. A w kolekcji wakacyjnej Fetherston jest lekko, miło i bezpretensjonalnie. Pierwsze skrzypce oczywiście grają słomkowe kapelusze i sukienki. Sukienki z draperiami, baskinkami, sukienki z dekoltem z siatki (bardzo bardzo fajne) i sukienki z dekoltami w serduszko. Przede wszystkim podoba mi się oszczędne gospodarowanie barwami, które - no właśnie! - są obecne w tej kolekcji. Szarości mi się już przejadły.

Zachwyciła mnie kolekcja Rachel Roy. Projektantka tym razem wzięła na warsztat graficzne w charakterze malarstwo kubańskiej artystki, Amelii Pelaez. Stąd mocne akcenty barwowe - pomarańcze, błękity i czerwienie. W kolekcji również sporo ażurowych sukienek maxi w naprawdę świetnym wydaniu. Stylizacji dopełniają fryzury afro i słomkowe kapelusze w stylu przerośnięty trilby. Wszystko to inspirowane paryską awangardą lat 50tych. Genialne! A modelka? To nasza polska Anna Pytka, trzeba przyznać, że pięknie się prezentuje w tych ubraniach.

Projektantki Vena Cava w nowocześniejszych klimatach, ale jednak oczko puszczają w stronę lat 70tych. Zdecydowanie postawiły na krótkie kombinezony, ażurowe topy i sukienki krojone z prostokątów. Swoją drogą, ta czerwona to świetny pomysł na letnie majsterkowanie - jest niesamowicie prosta, a jakże efektowna. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia rubryki DYI na stronie Teen Vogue. Znajdziecie tam mnóstwo banalnie prostych pomysłów na przemiany garderoby, między innymi świetny z mojego punktu widzenia (bo rozwiązuje problem wnerwiających przykrótkich t-shirtów) tutorial Vena Cava z cyklu nie umiem szyć, ale chcę szybko nową sukienkę.

Kolekcja 3.1 Phillip Lim potwierdza diagnozę, którą można było postawić już po pokazie Chanel. Ikoną mody sezonu letniego będzie zdecydowanie Bianca Jagger. Tym razem cała kolekcja poświęcona jest jej stylowi, a zarazem stylowi lat 70tych. Kolory stonowane (szarości, złoto, beże i brązy), a w kolekcji dominują szerokie spodnie do pół łydki (niebezpieczny fason), kombinezony, szalone kombinezony (złoto!), garnitury i długie kobiece sukienki. No i asymetrie w stylu greckim - oj, chyba razem z SATC te nowe kolekcje sprawią, że takie fasony zrobią się naprawdę popularne. Heh, naprawdę w życiu bym nie poznała, że to kolekcja Phillip Lim :D

Co na to wszystko Alexander Wang? Zupełnie w swoim żywiole, Wang pokazuje troszkę sportowych inspiracji, troszkę pokręconych fasonów z dekonstrukcyjnymi draperiami w roli głównej, ażurowe sukienki o ascetycznej konstrukcji i sporo skórzanych kurtek/kamizelek. To zdecydowanie jest miejska wersja lata, a kolory jak zwykle oszczędne. No cóż - Wang dopiero się rozkręca. Ma 25 lat i wszystko, co można mieć w modzie. Oczywiście czekam niecierpliwie na jego kolejny krok.


cdn

3 komentarze:

Ogro pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ogro pisze...

wracaj koniecznie także na W.! :)
na pewno jakiś piękny jednoślad się dla Ciebie znajdzie, sama wkrótce rower wyciągam z piwnicy, po zdjęciu gipsu ;)
p.s. jak mantrę powtarzam sobie - pomyśl, zanim wciśniesz enter :P

Karolina23 pisze...

O tak, wróć na Wintydża - to jedyny sensowny blog szafiarski zarówno pod względem treści jak i jakości zdjęć. Dla mnie zawsze na pierwszym miejscu jest Wintydż a potem długo, długo nic ...