piątek, 26 lutego 2010

Mediolan Jesień-Zima 2010/11 1

No - Prada! Cóż ona nam tym razem wymyśliła? Tym razem naprawdę jest miło oglądać pokaz. Dlaczego? Ponieważ rzeczy, które zaprezentowała Prada są po prostu kobiece. I mówię wam to ja, kobieta z krwi i kości, a raczej z piersi i bioder. Kolekcja Prady to piękny powrót do przeszłości: do jej dawnych pomysłów, ale także do historii mody. Mamy tu bowiem cudną inspirację latami 50tymi i 60tymi, która chyba najdobitniej wyraża się w tapirowanych fryzurach modelek oraz ich zabawnych, kocich okularach. Ale te niuanse to nie wszystko: kobieca jest przede wszystkim linia. Wcięte w pasie sukienki, dekolty podkreślające kobiece kształty (czy androgyniczne torsy modelek wzmocniono jakąś pianką?), trapezowe spódnice, urocze lolitkowate płaszczyki, kobiece są sandałki założone na tweedowe podkolanówki (proszę, niech ten trend wreszcie opanuje polskie ulice!!!), kobieca jest ta zaburzona kratka (charakterystyczna dla Prady), kobiece są nawet te grubaśne swetry w warkocze. Nawet modelki wyglądają prawie jak ludzie... Więc gdzie jest haczyk? Co tu jest takiego nowoczesnego i odkrywczego? Hmmmm - dla mnie ten pokaz Prady jest w charakterze podobny do tegorocznego Jacobsa. Keep it simple! Jest pięknie. Oczywiście poza tymi butami z czubkiem, ale nikt nie mówi, że Prada jest idealna ;-P Nie wiem, jak wy, drogie panie, ale ja natychmiast chcę wypróbować na sobie taki dekolt! No i: kożuszki nie ominęły nawet Prady. Toż to będzie jakaś plaga.



Moschino Cheap&Chic tym razem bez większych szaleństw. Wszystkie dziewczęta są w podróży, więc stawiają głównie na wygodę ;-D Żarcik. Jak zwykle miszmasz najróżniejszych stylów i inspiracji: od Chanel po stadion Xlecia. No nie mogę - nie mogę sobie nie dowcipkować o takiej modzie. Wybaczcie. Ale oko cieszy w jakimś sensie:

Alessandro Dell'Acqua tym razem w nowym wcieleniu - jako "No 21". Kolekcję otworzyła przepiękna w swej prostocie beżowa sukienka. Potem było coraz ciekawiej - beże połączyły się z brązowymi ażurami, dołączyła panterka, błękity, komputerowe desenie, buty w turkusie i fiolecie. A przy tym niezwykła prostota krojów, gdzie jedyną fanaberię były chyba tylko asymetryczne zapięcia. Już teraz widzę, że to będzie jedna z moich ulubionych mediolańskich kolekcji. Jak tylko schudnę.... to wprowadzę w życie. Piękne, eleganckie i proste.

Kolekcja Fendi to dla mnie nowoczesna opowieść o Ani z Zielonego Wzgórza. Może przez te wyjątkowo długie spódnice, może przez botki, a może przez wysoko zaczesane włosy... Ta Ania mieszka w zimnym klimacie, przez co często nosi futra. Jak donoszą serwisy informacyjne, od Antarktydy oderwała się wielka góra lodowa, która w przyszłości jeszcze bardziej oziębi klimat na północnej półkuli - Karl Lagerfeld bez wątpienia wziął to pod uwagę. Ania nie obędzie się bez ciepłej etoli z lisa. Ciągle zabiegana Ania nie ma czasu by porządnie związać swój pasek: dlatego plącze go w niedbały węzeł. Jako mieszkanka wielkiego miasta, Ania (która już dawno temu wyprowadziła się z zapyziałego Zielonego Wzgórza) wybiera styl elegancki, ale wygodny - sięga po inspirację do modnych lat 80tych, ale czerpie stamtąd głównie niuanse fasonów, pozostając obojętna wobec krzykliwych i zgranych gestów. Jest młoda, niezależna, pewna siebie - wieczorami zakłada małą czarną z przeszyciami oraz szyfonowymi rękawami. Na przyjęciach z miną intelektualistki pali papierosy w kolorach kredek i dyskutuje o sztuce. To ona - Karl stworzył piękną personę! Zakochałam się w tym pokazie!!! Fryzura na Fendi jest cu-dow-na!!!

3 komentarze:

Wenden pisze...

Pradę również u-wie-lbiam, a wspomniane buty z czubkiem moim zdaniem były idealnym, kobiecym dodatkiem świetnie kontrastującym z grubymi podkolanówkami i rozkloszowaną górą.

Fabrykat pisze...

Prada i Fendi - cudowne kolekcje! Bardzo zabawne to porownanie do Ani z Zielonego Wzgorza. Rzeczywiscie cos w tym jest :) Mi tam momentami rowniez pobrzmiewa uwspolczesniona Dr Queen ;) (http://www.style.com/fashionshows/complete/slideshow/F2010RTW-FENDI/?loop=0&iphoto=5&play=false&cnt=8).

Fabrykat pisze...

Nie pozwolilo mi w jedym komentarzu, wiec beda dwa:

Do Moschino Cheap&Chic mam ogromna slabosc i nawet oczywiste promowanie ich nowego hotelu mnie nie zrazilo. W koncu wiadomo, ze designer musi byc takze specem od marketingu i brandingu.