poniedziałek, 15 lutego 2010

Nowy Jork Jesień-Zima 2010/11 3

Jedziem dalej, bo fashion week ciągle dostarcza atrakcji. Robi się chyba coraz ciekawiej, a może po prostu ja do tego nie umiem znaleźć dystansu. Myślę, że ludzie pasjonują się najróżniejszymi dziedzinami, a moim konikiem jest moda. Jestem chyba uzależniona od nowości w tym zakresie. A tych jest sporo. Żeby je ogarnąć potrzebna jest systematyczność. I taka systematyczność ma mniej więcej tyle samo sensu, co systematyczne śledzenie niusów ze sportu (to akurat dla mnie niepojęte, bo zupełnie nie rozumiem popularności sportu) albo polityki. Mam ostatnio sporo dosyć smętnych refleksji na różne tematy, ale lepiej zostawić je w skrytych zakątkach mózgu. Coraz dziwniej się czuję w środowisku szafiarkowym (do którego sama się wpędziłam w sumie nie wiadomo, po co), pośród wszelkich pralek, kremów i szamponów. I just wanted to show you my clothes! Miało być pięknie, a wyszło jak zwykle. Nie wiem, czy na innych też tak ta zima działa, ale mnie zdecydowanie dobija. Roztopy are on the way, though. Niech się tylko te fashion weeki pokończą, a się zabieram za tłumaczenie książki. I to o modzie! Będę z kagańcem oświaty hulać przed wami :-D

Kolejna ciekawa wariacja na temat stylu miejskiego w kolekcji ADAM. Dużo grubej wełny, sploty warkoczowe, skóra, a na dodatek: cekiny i czerwone jedwabie. Świetne spodnie (oczywiście marchewki), krótkie sweterki z aplikacjami. Projektant bawi się długościami, komponując maxispódnice z długimi swetrami. Miejska elegancja w dobrym wydaniu:

Oczekiwany Alexander Wang na jesień. I co? Hmmm, dla pewnej grupy odbiorców Wang stał się bogiem: trochę tej popularności nie rozumiem, ale ok. Tym razem przypomina mi stylistycznie Jean-Paula Gaultiera - pewnie to przez ten materiał w prążki oraz nawiązania do mody męskiej i widoczną bieliznę. Pośród zdekonstruowanych biurowych outfitów pojawiają się akcenty wieczorowe w postaci weluru. No cóż - welurowe legginsy już teraz są bardzo popularne, a tutaj mamy też welur zintegrowany z marynarkami, skórzaną kurtką, welur w postaci megakrótkiego topu. Wang lasuje trykotowe zakolanówki (sięgające do połowy uda), które uwielbiam oglądać na modelkach, jednak na ulicy są tak skompromitowane jako element erotyki trzeciego sortu, że potrzeba chyba kiloton odwagi cywilnej, żeby się w coś takiego ubrać. Możemy sobie pomarzyć o modowej utopii, gdzie strój wyemancypuje się z tych grubszych seksualnych konotacji... Swoją drogą, myślę, że to co ujdzie w Nowym Jorku czy Londynie, już z pewnością nie ujdzie w Polsce. Jaki zaścianek, taki gust: żeby zacytować kolegów populistów :-D No ale - Wang! Wyobraźcie sobie, że Gaultier stępił swój pazur, pojechał do Ameryki i cudownie odmłodniał - i oto macie tę kolekcję!

Dziewczynki, które są mniej mroczne niż miłośniczki Wanga, mogą sięgnąć po kolekcję Alice and Olivia. Może nie jest to jakaś moda przez wielkie nie-wiadomo-co, ale na pewno jest to dowód, że bloggerzy mają wpływ na pomysły projektantów. Miks różnych inspiracji z lookbooka i mamy fajną kolekcję. Wklejam, bo mi się ta sukienka pierwsza strasznie spodobała:

Boy by Band of Outsiders to suma inspiracji preppy/70s. Lubię tę markę za konsekwentne, niezależne podejście do sprawy. Moda i AlexandryWangi idą swoim torem, a tu uczciwie przedstawia nam się ubrania w stylu, który określiłabym jako indie. Uważam, że akurat w takie sytuacje warto się zapatrzyć przy codziennych wyborach odzieżowych niż w te wszystkie trendy z kosmosu. I uwaga - okulary z niebieskimi szkiełkami oraz dzwony w kratkę wyglądają mi na niezły przebój jesieni!

Projektanci marki Helmut Lang wyprawili się do świata architektury. Są i zabawy prostymi formami graficznymi w czerni i bieli, ale przede wszystkim bardzo minimalistyczne, rygorystyczny podejście do formy odzieży. Najbardziej chyba zdyscyplinowany pokaz do tej pory. I troszkę nawet podkradli od Christophera Kane'a. Bardzo, bardzo mi się podoba ta kolekcja!

Kolejna świetna inspiracja na co dzień w kolekcji Karen Walker. Wielkie futrzana kołnierze, aksamit, a przede wszystkim: desenie retro na marynarkach, sukienkach, spodnie. To chyba będzie jesień wzorów bardziej niż kolorów.

Utwierdza mnie w tym deseniowym przekonaniu świetna kolekcja Peter Som. Mamy tu coś w stylu nowoczesnej hippiski, miłośniczki stylu boho, połączonej z bohaterkami filmów Bertolucciego. Eksplozja wzorów vintage, futrzane kołnierze i kamizelki w dość zwariowanych kolorach, dzwony. Prześwietna jest dla mnie ta kolekcja - to lubię! Mnóstwo inspiracji.

1 komentarz:

agatiszka pisze...

A co mi tam, skomentuję też ten wpis :)
Może rzeczywiście A&O to nie moda przez wielki M, mi się podoba. W zasadzie każda sylwetka w całości mogłaby być częścią mojej szafy :)
A okrągłe okulary z niebieskimi szkiełkami mam (do tego prawdziwy vintage!!) i będę je nosić już latem :P Wychodzę przed szereg w takim razie :)