sobota, 3 stycznia 2009

Zac Posen, czyli amerykański sen się spełnia.

Witam zatem w całkiem nowym, jeszcze trochę "beta" blogu. Poszerzałam, zmieniałam i wyszło mi trochę nie za bardzo tak, ale szczypiący w knykcie mróz nie pozwolił mi dokończyć jeszcze wielkiego oeuvre odnowy bloga. Zimno w domu, za oknem szaleje wichura i śnieżyca - jaki piękny czas, by zaczynać! ;-) Czuję się tutaj - ogacona i nakryta trzema kołdrami - jak romantyczny bohater. W związku z czym wreszcie może uda mi się napisać o prawdziwie romantycznym bohaterze amerykańskiej mody - młodym, zdolnym, zaskakującym i wywołującym zawiść Zacu Posenie. Ten blog zanudzi, znuży, dobije - oto mój cel na nowy rok. Jak już mówiłam, skończyły się dobre czasy rozbijania się o byle co - I'm changing my ways, boys.

Cóż mnie skłania do pisania o Posenie? Otóż odebrało mi mowę kilka tygodni temu, gdy pierwszy raz ujrzałam relację z jego króciutkiej kolekcji Pre-fall. Oglądałam te zdjęcia z rozdziawionymi ustami, myśląc: oto styl wcielony! Piękny zestaw szykownych sukienek i kompletów - gustowny glamour, będący znakiem rozpoznawczym amerykańskiego projektanta, nigdy wcześniej tak mnie nie zauroczył. Pierwszy look - sukienka w stylu lat 30tych, połączona z maską - był jak przebitka z dawnych fotografii:



Bogata, sztukateryjna wręcz konstrukcja tej sukni, nie prowadzi jednak do jej przeładowania. Połączenie satyny, rozpasania rzędów frędzli, zakończonego frędzlami obszernego paska oraz lekko bufiastych rękawków równoważy skromność i elegancja pięknej linii dekoltu. Moim zdaniem najbardziej dekadencki jest ten trapez, zaburzony przez falującą linię biustu - Ruskinowską linię piękna. To nie frędzle są dekadenckie - to ten halterneck, zwany popularnie - i nie bez kozery - amerykańskim dekoltem! Wspaniała kolekcja Pre-fall 2009, sfotografowana w lekko barowej oprawie, zachwyca i po prostu cieszy oko:

Image Hosted by ImageShack.us

Dobrze jest zaczynać myśleć o Posenie właśnie od tej kolekcji, gdyż stanowi ona kwintesencję jego stylistyki. Mamy tu przepych, elegancję, ciepłe kolory i bardzo kobiece kroje. Skosy i godety, falbanki i frędzelki, draperie i dyskretne zestawienia barw. Posen nawiązuje zawsze do krawiectwa klasycznego - stylu lat 30tych i 50tych - i tym razem pokazał znów, że jest niezrównanym mistrzem. Ale - jak mistrz może mieć 28 lat? Jakie to zadziwiające, że 28letni projektant już od siedmiu lat jest takim mistrzowskim młodym krawcem? Czyżby Posen stał się przez te lata posiadaczem licencji na modową "genialną młodość"?

Posen jest obecnie jednym z najbardziej rozchwytywanych amerykańskich projektantów mody. Wybór jego sukni świadczy o guście wyrobionym i lekko ironicznym - kreacje Posena zapewniają bardzo kobiecy wygląd oraz iluzję pewnego intelektualnego naddatku: "mam na sobie luksus od faceta, który myśli". Zac Posen urodził się w 1980 roku w Nowym Jorku, wychował się w artystycznej atmosferze SoHo w żydowskiej rodzinie. Wieść gminna niesie, że jako chłopiec wykradał z synagogi jarmułki i szył z nich sukienki dla lalek. Legenda stricte dziewiętnastowieczna. Jako 16latek zaczął się uczyć na prestiżowej Parsons School of Design, potem wciąż jako nastolatek stażował pod kuratelą Richarda Martina, który w świecie badań nad modą jest postacią wręcz legendarną. Richard Martin, kurator Costume Institute nowojorskiego Metropolitan Museum of Art, zrewolucjonizował muzealne ujęcie mody - jest on odpowiedzialny m. in. za wystawy Diora, Versacego, Madame Gres, Fashion and Surrealism, Cubism and Fashion. Dzięki takiemu mentorowi Posen zdobył ogromną wiedzę z zakresu historii stroju, która nieustannie wpływa na jego artystyczny rozwój. Z tak wielkim bagażem doświadczeń udał się do londyńskiego St. Martin's. Po powrocie do Stanów wygrał prestiżowy konkurs (chyba w życiu Zaca wszystko jest prestiżowe! - trochę przypomina mi wielkiego Gatsby'ego) i dzięki grantowi udało mu się już w 2001 roku pokazać kolekcję podczas nowojorskiego tygodnia mody. Od tej daty wyłącznie kolejne sukcesy!



Od początku jego styl jest bogaty i kobiecy - przez lata ewoluuje przepracowywanie tematyki dawnego glamour. Gwiazda filmowa: oto obiekt zainteresowania Posena. Ulubiony i najbardziej rozpoznawalny typ stroju? Sukienka! Krojone ze skosu, szlachetne materiały, baskinki, treny, falbanki - Posen ma jakąś niezwykłą zdolność kontrolowania wszystkich elementów tak, aby pozostały one ujarzmione. Nie ma tu ostentacji - projektant wszystko trzyma w garści, a jego projekty są "just right": jest tu dekadencja, ale nie ma przesady.

Image Hosted by ImageShack.us

Posen jest konserwatywny w bardzo przewrotny sposób, wykorzystuje dawne wzorce, ale też uwielbia ironię i eksperyment. Zasłynął np. sukienką wykonaną w całości z pasków (2003) - obecnie własnością muzealną :-)

Image Hosted by ImageShack.us


Niewątpliwie jednym z najbardziej udanych pokazów Posena jest Fall 2005 - w kroju spódnic widać mistrzostwo konstrukcyjne, a całość posiada niezwykłą lekkość - oto stroje dla nowoczesnej damy:

Image Hosted by ImageShack.us

Nazwisko Posena rozsławiła Gwyneth Paltrow, występując w jego misternie ułożonej sukni z kolekcji Fall 2007, na rozdaniu Oskarów i czerwonym dywanie:

Image Hosted by ImageShack.us

Co ciekawe, ta pozornie ultra-elegancka suknia wywołała wielkie kontrowersje i jak pamiętam aktorka dość często tak odziana ukazywała się na liście worst-dressed. Dla mnie świadczy to o tym, jak bardzo wysublimowana jest elegancja, lansowana przez Posena. Powiem więcej - iście "vintage'owy" (jeśli przez vintage zrozumiemy klasyczną aporię starego i nowego...) charakter projektów Posena, sprawia, że ich odbiór wymaga od patrzącego (i noszącego!?!) pewnej wiedzy, pewnego specyficznego rodzaju refleksji estetycznej. Szerokim masom Posen objawił się pod postacią sukien trzech druhen w kinowej wersji Sex and the City:



Pośród ostatnich dokonań Posena wspaniale wybija się kolekcja Fall 2008 (czyli na nasz sezon!), gdzie modelki wystąpiły w charakterystycznych szkolnych pomponikach oraz zabawnych chodakach w fasonie mary-jane, a stroje ozdobione zostały koronką i satyną:

Image Hosted by ImageShack.us

Z kolei moją absolutnie ulubioną kolekcją Posena jest Wiosna 2008, inspirowana tradycyjnym strojem purytańskim:

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us

Biorąc za punkt wyjścia skromne, lecz bardzo charakterystyczne, stroje Kwakrów i Shakersów Posen doprowadził do wrzącej od emocji konfrontacji. Świat religijnych obsesji, wielkich pieniędzy, zgrzebnych fartuchów i jedwabnych sukien - wszystko zaczęło grać i mówić. Prawdziwa parada symboli, jaką stał się ten pokaz, odebrała mi na chwilę dech. Doskonale pamiętam dzień, gdy oglądałam z samego rana relacje z amerykańskich pokazów, a było to przecież już całkiem dawno. Oglądanie tego stanowiło dla mnie wielką lekcję tego, czym jest moda - zadałam sobie w jednej chwili bardzo wiele pytań... no i powiedziałam chyba sto razy "wow!". Wow!

Image Hosted by ImageShack.us


Wcale nie muszę konkludować - już za kilka tygodni zobaczymy, co znajdzie się w kolekcji Fall 2009 - ja już nie mogę się doczekać!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Uwielbiam, jak piszesz o projektantach czy kolekcjach. Powinnaś do jakiegoś lajfstajlowego pisma z wyższej półki się nająć:)

A sam Posen - genialny!